Janina Natusiewicz-Mirer

Zginęła w locie do Smoleńska 2010 roku…

Urszulańskie pożegnanie.

  • 29 kwietnia 2010 13:55

Jest sobota 24 kwietnia 2010 r. Właśnie przygotowuję tekst na jubileusz Panoramy Racławickiej, bowiem za dwa miesiące obchodzić będziemy 25.rocznicę udostępnienia malowidła  we Wrocławiu. Leży przede mną niewielka książeczka  – Janina Natusiewicz – Mirer – „Panorama Racławicka w fakcie i anegdocie”. Nagle uświadamiam sobie, że ta chwila to taki moment, w którym -jak napisał kiedyś Leszek Budrewicz – „w niezwykły sposób indywidualne przenika się ze zbiorowym”.

Ostatni niewysłany list…

  • 23 kwietnia 2010 11:10


Msza żałobna

  • 22 kwietnia 2010 09:14

W kościele św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu odprawiana w tym samy czasie co pogrzeb na Cmentarzu Tynieckim w Krakowie.

Uroczystości pogrzebowe

  • 19 kwietnia 2010 06:26
W sobotę 10 kwietnia 2010 r. o godz. 8.56 w katastrofie samolotu prezydenckiego nieopodal Katynia zginęła

Ukochana Ciocia i Przyjaciółka
Człowiek wielkiego serca i umysłu

Ś.P. Janina Natusiewicz-Mirer

Sybiraczka, członkini Stowarzyszenia Dzieci Tułacze – Afrykańczycy
Pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Msza pogrzebowa odprawiona będzie w czwartek 22 kwietnia
o godzinie 13.00 w Krakowie-Tyńcu
w kościele pw. Św. Ap. Piotra i Pawła w Opactwie Benedyktynów.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się na cmentarzu parafialnym o godz. 14.00.

„trwają wiara, nadzieja i miłość – te trzy – z nich zaś największa jest miłość”
Łk 13

Bratanica Iwona, bratanek Marek
z rodzinami Natusiewiczów i Mirerów oraz Przyjaciele

„Wolność i Prawda”

  • 18 kwietnia 2010 03:39

Przemówienie przygotowywane przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na uroczystości 10 kwietnia 2010 roku.

1.
To było 70 lat temu. Zabijano ich — wcześniej skrępowanych — strzałem w tył głowy. Tak by krwi było mało. Później — ciągle z orłami na guzikach mundurów — kładziono w głębokich dołach. Tu, w Katyniu takich śmierci było cztery tysiące czterysta. W Katyniu, Charkowie, Twerze, w Kijowie, Chersoniu oraz w Mińsku — razem 21.768.
Zamordowani to obywatele Polski, ludzie różnych wyznań i różnych zawodów; wojskowi, policjanci i cywile. Są wśród nich generałowie i zwykli policjanci, profesorowie i wiejscy nauczyciele. Są wojskowi kapelani różnych wyznań: kapłani katoliccy, naczelny rabin WP, naczelny kapelan greckokatolicki i naczelny kapelan prawosławny.
Wszystkie te zbrodnie — popełnione w kilku miejscach — nazywamy symbolicznie Zbrodnią Katyńską. Łączy je obywatelstwo ofiar i ta sama decyzja tych samych sprawców.

2.
Zbrodni dokonano z woli Stalina, na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego: Biura Politycznego WKP(b). Decyzja zapada 5 marca 1940, na wniosek Ławrentija Berii: rozstrzelać! W uzasadnieniu wniosku czytamy: to „zatwardziali, nie rokujący poprawy wrogowie władzy sowieckiej”.

3.
Tych ludzi zgładzono bez procesów i wyroków. Zostali zamordowani z pogwałceniem praw i konwencji cywilizowanego świata.
Czym jest śmierć dziesiątków tysięcy osób — obywateli Rzeczpospolitej — bez sądu? Jeśli to nie jest ludobójstwo, to co nim jest?

4.
Pytamy, nie przestajemy pytać: dlaczego? Historycy wskazują zbrodnicze mechanizmy komunistycznego totalitaryzmu. Część jego ofiar leży tuż obok, również w katyńskim lesie. To tysiące Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, ludzi innych narodów.
Źródłem zbrodni jest jednak także pakt Ribbentrop-Mołotow prowadzący do czwartego rozbioru Polski. Są nim imperialne, szowinistyczne zamiary Stalina. Zbrodnia Katyńska jest — pisał o tym wyłączony w ostatniej chwili z transportu śmierci prof. Stanisław Swianiewicz — częścią „akcji (…) oczyszczenia przedpoli potrzebnych dla dalszej ekspansji imperializmu sowieckiego”.
Jest kluczowym elementem planu zniszczenia wolnej Polski: państwa stojącego — od roku 1920 – na drodze podboju Europy przez komunistyczne imperium.
To dlatego NKWD próbuje pozyskać jeńców: niech poprą plany podboju. Oficerowie z Kozielska i Starobielska wybierają jednak honor, są wierni Ojczyźnie.
Dlatego Stalin i jego Biuro Polityczne mszcząc się na niepokonanych decydują: rozstrzelać ich. Grobami są doły śmierci w Katyniu, pod Charkowem, w Miednoje. Te doły śmierci mają być także grobem Polski, niepodległej Rzeczpospolitej.

5.
W czerwcu roku 1941 Niemcy uderzają na ZSRS: sojusznicy z sierpnia 1939 stają się śmiertelnymi wrogami. ZSRS zostaje członkiem koalicji antyhitlerowskiej. Rząd w Moskwie przywraca — na mocy układu z 30 lipca 1941 — stosunki z Polską. Stalin zasiada u boku Roosevelta i Churchilla w wielkiej trójce.
Miliony żołnierzy Armii Czerwonej — Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Ormian i Azerów, mieszkańców Azji środkowej — oddają życie w walce z Niemcami Hitlera. W tej samej walce giną też Amerykanie, Brytyjczycy, Polacy, żołnierze innych narodów.
Przypomnijmy: to my, Polacy, jako pierwsi zbrojnie przeciwstawiliśmy się armii Hitlera. To my walczyliśmy z nazistowskimi Niemcami od początku do końca wojny. Pod jej koniec nasi żołnierze tworzą czwartą co do liczebności armię antyhitlerowskiej koalicji.
Polacy walczą i giną na wszystkich frontach: na Westerplatte i pod Kockiem, w bitwie o Anglię i pod Monte Cassino, pod Lenino i w Berlinie, w partyzantce i w Powstaniu Warszawskim. Są wśród nich bracia i dzieci ofiar Katynia.
W bombowcu Polskich Sił Zbrojnych nad III Rzeszą ginie 26 letni Aleksander Fedorońko najstarszy z synów zamordowanego w Katyniu Szymona Fedorońki — naczelnego kapelana wyznania prawosławnego Wojska Polskiego. Najmłodszy syn, 22 letni Orest poległ — w szeregach Armii Krajowej — w pierwszym dniu Powstania Warszawskiego. Jego 24-letni brat Wiaczesław walczący w Zgrupowaniu AK „Gurt” ginie 17 dni później.

 

W maju 1945 roku III Rzesza przegrywa wojnę. Nazistowski totalitaryzm upada. Niedługo obchodzić będziemy 65 rocznicę tego wydarzenia.
Dla naszego narodu było to jednak zwycięstwo gorzkie, niepełne. Trafiamy w strefę wpływów Stalina i totalitarnego komunizmu. Po roku 1945 Polska istnieje ale bez niepodległości. Z narzuconym ustrojem. Próbuje się też zafałszować naszą pamięć o polskiej historii i polskiej tożsamości.

6.
Ważną częścią tej próby fałszerstwa było kłamstwo katyńskie. Historycy nazywają je wręcz kłamstwem założycielskim PRL. Obowiązuje od roku 1943. To w związku z nim Stalin zrywa stosunki z polskim rządem.
Świat miał się nigdy nie dowiedzieć. Rodzinom ofiar odebrano prawo do publicznej żałoby, do opłakania i godnego upamiętnienia najbliższych.
Po stronie kłamstwa stoi potęga totalitarnego imperium, stoi aparat władzy polskich komunistów. Ludzie mówiący prawdę o Katyniu płacą za to wysoką cenę. Także uczniowie. W roku 1949 za wykrzyczaną na lekcji prawdę o Katyniu dwudziestoletni uczeń z Chełma Józef Bałka wyrokiem wojskowego sądu trafia na trzy lata do więzienia.
Czyżby — przypomnę słowa poety – świadkiem miały pozostać „guziki nieugięte” znajdowane tu, na katyńskich mogiłach?
Są jednak także „nieugięci ludzie” i — po czterech dekadach — totalitarny Goliat zostaje pokonany. Prawda — ta ostateczna broń przeciw przemocy — zwycięża. Tak jak kłamstwo katyńskie było fundamentem PRL, tak prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczpospolitej. To wielka zasługa Rodzin Katyńskich. Ich walki o pamięć o swoich bliskich, a więc także — o pamięć i tożsamość Polski. Zasługa młodzieży. Uczniów takich jak Józef Bałka. Zasługa tych nauczycieli, którzy — mimo zakazów — mówili dzieciom prawdę. Zasługa księży, w tym księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego i zamordowanego w styczniu roku 1989 księdza Stefana Niedzielaka — inicjatora wzniesienia krzyża katyńskiego na cmentarzu powązkowskim. Zasługa drukarzy nielegalnych wydawnictw. Zasługa wielu niezależnych inicjatyw i „Solidarności”. Milionów rodziców opowiadających swoim dzieciom prawdziwą historię Polski.
Jak trafnie powiedział tu przed kilkoma dniami premier Rzeczpospolitej, Polacy stają się wielką Rodziną Katyńską.
Wszystkim członkom tej wspólnoty, w szczególności krewnym i bliskim ofiar, składam najgłębsze podziękowanie. Zwycięstwo w bitwie z kłamstwem to Wasza wielka zasługa! Dobrze zasłużyliście się Ojczyźnie!!

 

Wielkie zasługi w walce z kłamstwem katyńskim mają także Rosjanie: działacze Memoriału, ci prawnicy, historycy i funkcjonariusze rosyjskiego państwa, którzy odważnie ujawniali tę zbrodnię Stalina.

7.
Katyń i kłamstwo katyńskie stały się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruły relacje między Polakami i Rosjanami.
Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność.
My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania.
Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie zagoić i zabliźnić.
Jesteśmy na tej drodze. Mimo różnych wahań i tendencji, prawdy o Zbrodni Katyńskiej jest dziś więcej niż ćwierć wieku temu. Doceniamy działania Rosji i Rosjan służące tej prawdzie, w tym środową wizytę premiera Rosji w lesie katyńskim, na grobach pomordowanych.
Jednak prawda potrzebuje nie tylko słów ale i konkretów. Trzeba ujawnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Okoliczności tej zbrodni muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. Trzeba tu, w Katyniu, rozmowy młodzieży: polskiej i rosyjskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Ważne jest, by została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, By kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej.
Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając. Ta droga do pojednania wymaga jednak czytelnych znaków. Na tej drodze trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Trzeba myślenia o wspólnych wartościach: o demokracji, wolności, pluralizmie, a nie — o strefach wpływów.

8.
Tragedia Katynia i walka z kłamstwem katyńskim to doświadczenie ważne dla kolejnych pokoleń Polaków. To część naszej historii. Naszej pamięci i naszej tożsamości. To jednak także część historii całej Europy, świata. To przesłanie dotyczące każdego człowieka i wszystkich narodów. Dotyczące i przeszłości, i przyszłości ludzkiej cywilizacji.
Zbrodnia Katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia i zniszczenia ludzi i narodów. O sile kłamstwa. Będzie jednak także świadectwem tego, że ludzie i narody potrafią — nawet w czasach najtrudniejszych — wybrać wolność i obronić prawdę.

Oddajmy wspólnie hołd pomordowanym: pomódlmy się nad ich grobami.
Chwała bohaterom! Cześć ich pamięci!!

 

Przemówienie na grobach Ofiar Zbrodni Katyńskiej było dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego niezwykle ważne. 3 kwietnia, na bazie kolejnej wersji założeń i tez, przygotowano list do Rodzin Katyńskich (omyłkowo uznany przez część prasy za ostateczną wersję przemówienia). List ten — po wydrukowaniu w kilkuset egzemplarzach — został przekazany 6 kwietnia organizatorom wyjazdu Rodzin Katyńskich na uroczystości rocznicowe.
Ostatni tydzień przed wylotem do Smoleńska to czas intensywnego namysłu Prezydenta nad końcową wersją przemówienia. Tekst ostatniej wersji rozwiniętych tez Prezydent zabrał w piątek, 9 kwietnia, do Belwederu, gdzie przygotowywał się do wygłoszenia swego przesłania.
Jak wiadomo, Prezydent Lech Kaczyński nie czytał swoich najważniejszych wystąpień. Wolał „mówić z głowy”. Pozwalało Mu to do końca doprecyzowywać, doskonalić swe przesłanie. Czasami — oznaczało to zmianę stylu, pominięcie jakiegoś wątku, słowa czy metafory. Tak było 1 września 2009 roku na Westerplatte, tak byłoby 10 kwietnia 2010 roku. Tragiczna katastrofa spowodowała, że tam, w Katyńskim Lesie, Jego słowa nie zabrzmiały.

za: http://prezydent.pl

Tak, to prawda.

  • 17 kwietnia 2010 06:27

Ona była wszędzie, gdzie była Pani Ania. Ona wiedziała, kto, gdzie, kiedy. “Najpierw Jaśka to przeczyta, Jaśka będzie wiedziała”. To była dzielna kobieta. Jestem jej wdzięczna, bo przez nią poznałam Anię i naszego śp. Prezydenta.

AS napisał: http://blog.rp.pl

Droga Janeczko

  • 17 kwietnia 2010 06:26

Z ogromnym smutkiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku przyjęłam wiadomość o katastrofie lotniczej samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Nie spodziewałam się , że na pokładzie tego samolotu byłaś ty wśród znanych Polaków. Mogłam się tego spodziewać, znając Ciebie jako bardzo aktywną, bez reszty zaangażowaną w odsłanianie zakłamanych kart historii. Pamiętam twoją pierwszą wizytę w mim warszawskim mieszkaniu na Żoliborzu, gdzie odwiedziłaś mnie z Panią Anna Walentynowicz. Przegadałyśmy wtedy całą noc — była to wspaniała lekcja historii i prawdy o dążeniu do wolności naszego narodu. Byłam zbudowana Twoją niezwykłą wrażliwości a na niesprawiedliwość i krzywdę ludzką. Bez reszty realizowałaś swoim życiem hasło naszej wrocławskiej szkoły “Serviam” — Liceum Ogólnokształcącego SS Urszulanek we Wrocławiu, gdzie w sposób emocjonalny przeżywałyśmy naszą maturę w 1958 roku w nadziei, że nie zostaną odebrane liceum uprawnienia państwowe.
Nigdy nie zapomnę Twojej jakże pięknej postawy. Dzisiaj przychodzę do Ciebie na Torwar w Warszawie, gdzie ściskam Ciebie z całego serca i wiem, że Twoja obecność na górze w asyście aniołów raduje ich, a my po Tobie płaczemy. Dziękuję Ci za wszystkie spotkania.

Irena Brodzikowska

za: http://blog.rp.pl

Tak Ich pamiętamy

  • 17 kwietnia 2010 06:23

W katastrofie pod Smoleńskiem zginęli nie tylko politycy z pierwszych stron gazet. Także osoby, które były związane z naszym miastem (Jaworem).
Mało kto wie, że Janina Natusiewicz-Mirer związana jest z naszym miastem. W gazetach piszą, że to działaczka opozycji demokratycznej z Krakowa, i że na uroczystości katyńskie zabrała ja Anna Walentynowicz, która schorowana potrzebowała pomocy w poruszaniu się. Janina Natusiewicz-Mirer służyła jej w tym nie pierwszy raz.

– Przy każdej uroczystości Anna Walentynowicz prosiła o dwa miejsca: dla siebie i dla pani Janiny. To była ciepła, bardzo sympatyczna osoba. O wszystkich tak się mówi, ale pani Janina była naprawdę zawsze uśmiechnięta i wyjątkowo życzliwa – wspomina pracownik Kancelarii Prezydenta.

Panią Janinę i jej przyjaciółkę Annę Walentynowicz poznałem przed laty w dość niecodziennych okolicznościach. Skręcając trabantem z ul. Mickiewicza w ulice Struga (dawna Śliwkowa) zaraz za
zakrętem przy posesji z numerem 1 ujrzałem… Annę Walentynowicz, jak plewiła rabaty. Własnym oczom
nie wierzyłem, dwukrotnie zawracałem, by w końcu stanąć przy domu i wprost zapytać. – Tak – nazywam się Anna Walentynowicz, jestem u przyjaciółki i kilka dni tu w Jaworze zostanę – usłyszałem w odpowiedzi. Po chwili rozmowy umówiliśmy się na spotkanie w domu Natusiewiczów w godzinach popołudniowych. Była już na nim Janina Natusiewicz.

Na tym spotkaniu zaproponowałem pani Annie spotkanie z Jaworzanami w klubie „Piwnica Ratuszowa”. Przybyła na nie w towarzystwie widocznym na fotografii. Spotkanie trwało blisko dwie
godziny. Tradycyjnie po nim zaproponowałem, aby pani Anna złożyła swój autograf na ścianie. – Wybaczy pan, ale muszę odmówić. Nie zrobię tego, to więzienny zwyczaj – odparła.

Nie nalegałem. Anna Walentynowicz to jedyna osoba, która mi tego odmówiła.

Później było jeszcze kilka spotkań i wiele telefonicznych rozmów. O czym rozmawialiśmy? O strajku w Stoczni, o jej w nim udziale, o udziale innych. Ale to temat na inne czasy.

Józef Noworól

za: http://ngj.dja.pl

Życiorys

  • 16 kwietnia 2010 10:31

Urodzona 1 stycznia 1940 roku w Brześciu nad Bugiem, zginęła 10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.56 w katastrofie samolotu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego pod Smoleńskiej.

Jako kilkumiesięczne dziecko z Matką wywieziona na „nieludzką ziemiꔂ, którą opuściła za armią Andersa i wyruszyła na tułaczy szlak: przez Bliski Wschód, dotarła do krainy Masajów na pograniczu Kenii i Tanganiki, skąd przez Genuę w 1947 roku wróciła do Polski gdzie zamieszkała z odnalezionym ojcem, Janem w Jaworze.

Maturę zdała w Liceum Sióstr Urszulanek we Wrocławiu w 1958 r.
Dyplom z archeologii na wydziale historii sztuki uzyskała na Uniwersytecie Wrocławskim.
W drugiej połowie lat 60. XXw. rozpoczęła pracę w Przedsiębiorstwie Państwowym Pracownie Konserwacji Zabytków w Pracowni Dokumentacji Naukowo-Historycznej. Każdą pracę wykonywała z ogromnym zaangażowaniem i pasją. Jej największym dokonaniem jest opracowanie pełnej dokumentacji historycznej płótna Panoramy Racławickiej. Wykazała się również wielkim zaangażowaniem w zabezpieczenie resztek ocalałych z pożaru kościoła św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu 9 czerwca 1976 r.

Od roku 1980 współpracowała z opozycją demokratyczną, Wielką Solidarnością, a w stanie wojennym z Solidarnością Walczącą.

Propagatorka beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki,
propagatorka kultu Miłosierdzia Bożego.
Współtwórczyni Fundacji Sztuki Sakralnej imienia Anny Walentynowicz i Szymona Mirera.
Współorganizatorka Seminariów „W trosce o Dom Ojczysty”. Współpracowniczka Związku Legionistów z siedzibą na Oleandrach w Krakowie.
Wieloletnia, najbliższa współtowarzyszka Anny Walentynowicz i jej współpracownica.

Podróż do Katynia była ukoronowaniem ich wspólnych działań zmierzających do godnego upamiętnienia ofiar mordu katyńskiego oraz wszystkich tych, którzy zginęli na nieludzkiej ziemi.

16 kwietnia 2010 r.pośmiertnie odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez tymczasowo wykonującego obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.

Sybiraczka

  • 13 kwietnia 2010 07:13

Działaczka opozycji demokratycznej z Krakowa. Na uroczystości katyńskie zabrała ją Anna Walentynowicz. Sama schorowana potrzebowała pomocy w poruszaniu się, a Janina Natusiewicz-Mirer służyła jej w tym nie pierwszy raz.


– Przy każdej uroczystości Anna Walentynowicz prosiła o dwa miejsca: dla siebie i dla pani Janiny. To była ciepła, bardzo sympatyczna osoba. O wszystkich tak się mówi, ale pani Janina była naprawdę zawsze uśmiechnięta i wyjątkowo życzliwa – wspomina pracownik Kancelarii Prezydenta.

Więcej…http://wyborcza.pl/1,75402,7760175,Janina_Natusiewicz_Mirer.html#ixzz0kzP9NjGw