Prof. dr hab.arch. Miron Sikorski
Wydział Architektury
Politechniki Wrocławskiej
tel. (071) 372-61-45

Zgodność formy architektonicznej z funkcją
(Szczerość i nieszczerość w architekturze)

    Czy można zaprojektować parking wielopoziomowy w formie kościoła a kościół w formie parkingu wielopoziomowego?
    Te dylematy i związane z nimi problemy nurtują społeczność architektów a także całe świadome i interesujące się tymi problemami społeczeństwo.
    Jednak niektórzy z architektów, chyba dla podkreślenia swoich braków wątpliwości i zdecydowanych jednoznacznych rozstrzygnięć w tej dziedzinie, nie mając tychże wątpliwości realizują te pomysły na zasadzie przypuszczalnie takiej aby wywrzeć swoje piętna na otoczeniu. Za wszelką cenę być oryginalnymi, nawet wbrew logice i etyce zawodowej. Bo przecież od całych wieków kultura architektoniczna przestrzega pewnych podstawowych zasad i reguł w zagospodarowaniu przestrzennym. Zasadą naczelną przestrzeganą zawsze i wszędzie byla i jest obowiązująca harmonia z otoczeniem. To jest podstawowa zasada, która jest dostępna w każdej poważniejszej publikacji. Także szczerość w formie odzwierciedlającej funkcję. Zresztą w czasie studiów architektonicznych czy urbanistycznych zawsze tej zasady uczono, powtarzano przy każdej okazji. Tylko pysze niektórych twórców można przypisać nie stosowanie się do tych powszechnie akceptowanych zasad. Pychę, że muszę pokazać, że jestem lepszy od tych twórców, którzy projektowali przede mną. Oryginalność nie na tym polega, ale na tym aby pokazać, że potrafię komponować zgodnie z otoczeniem. Mogę zaimponować lepszymi proporcjami, lepiej rozwiązaną funkcją, lepszym doborem materaiłów, lepszym ich zastosowaniem. nie znaczy to, że muszę użyć najdroższych materiałów, jak to nagminnnie jest stosowane np. przy przebudowach naszych banków. Najdroższe materiały i wyposażenie są u nas powszechnie stosowane. Nawet bogatsze od nas kraje nie stosują nagminnie najdroższych materiałów budowlanych. Szczególnie jest to rażące ponieważ zazwyczaj dotyczy resortów i firm, które nic nie produkują, a żyją ze społeczeństwa, jak np. banki, ZUS-y itp.
    Jednym z takich obiektów, oprócz oczywiście innych (o których będzie w następnych artykułach) jest parking wielopoziomowy przy ul.Ofiar Oświęcimskich we Wrocławiu, przylegający bezpośrednio do ulicy Kazimierza Wielkiego. Na wstępie trzeba podkreślić, że błędna jest jego lokalizacja. Położony w Ośrodku Staromiejskim w odległości zaledwie ok. 200 m (?!) od Rynku Starego Miasta będzie stwarzał w zabytkowym Ośrodku Staromiejskim duże problemy komunikacyjne. Wbrew zasadom, które od ponad pół wieku obowiązują w całym cywilizowanym świecie, że w obrębie centrów śródmiejskich, a szczególnie zabytkowych nie dopuszcza się ruchu samochodowego. Dojazdy są przebudowywane i realizowane przez komunikację o charakterze zbiorowym. Zapewnia ona wielokrotnie większą przepustowość. Tu u nas we Wrocławiu odwrotnie, wprowadza się właśnie w obręb Ośrodka Staromiejskiego indywidualny ruch samochodowy.
    Ponadto forma tego obiektu jest dla tego zabytkowego rejonu zbyt pretensjonalna. Całość dopełniają wieżyczki imitujące obiekt kultu religijnego. Czy niektórzy twórcy uznali, że nową religia, nowym bogiem jest już oprócz pieniądza samochód? Dobrze byłoby aby twórcy takich architektonicznych form projektowanych przez siebie obiektów zastanowili się, czy projketowany przez nich obiekt kultu religijnego jak kościół, bóżnica czy świątynia innych religii miałaby formę charakterystyczną dla wielopoziomowych parkingów. Nie wiadomo z jakich powodów garaż wielopoziomowy powinien - zdaniem niektórych twórców - wyróżniać się z otoczenia? Dotychczas stosowano zasady, że podreślano specjalnie obiekty służące dużej części społeczeństwa, ważne dla nich, jak np. ratusze, kościoły, ważne urzędy administracyjne itp. Czyżby samochód osobowy, a szczególnie jego użytkownicy powinni być specjalnie wyróżniani? Niektorym twórcom takich obiektów wydaje się widocznie, że ludzie, którzy zajmują się działalnością związaną z biznesem i pieniądzem powinni być wyróżniani w społeczeństwie. Kult pieniądza, widocznie ich zdaniem powinien i w tej dziedzinie ich wyróżniać. Czyli parking, z którego kożystają obecni "bożkowie" obecnych czasów musi być nie mniej reprezentacyjny niż kościół czy bóżnica, lub inny obiekt kultu religijnego.
Co byśmy np. powiedzieli gdyby targowisko lub ubiekt użyteczności publicznej przyjęły formę obiektu sakralnego. Czy obiekt służący kulturze mógłby wyglądać jak dom schadzek lub piwiarnia, czy siedziba innych popularnych w krajach o niskiej kulturze tzw. "mordowni"? Zanim zaczną projektować ludzie, których jedynym celem jest za wszelką cenę wyróżnić się. Niech się wyróżnią, owszem, ale w kierunku pozytywnym. Niech popracują nad udoskonaleniem funkcji obiektu (obiektów, zespołów), lepiej "zgrają" z otoczeniem a nie wyróżnianiem swojej chełpliwości.
    Dlaczego na temat takich kontrowersji przestrzennych nie prowadzi się dyskusji nawet w większym gronie architektów, lecz w zamkniętych kółkach wzajemnych adoratorów i "kolesiów"?
    Zaskakuje się nagle dziwnymi realizacjami, jak np. na placu Dominikańskim (o którym będzie mowa w następnych publikacjach). Tam zburzono istniejący hotel, ale zbudowano przeskalowany zespół nie na jego miejscu ale bezpośrednio przy kościele.
    Analizując te ostatnie realizacje, jak "Solpol", parking wielopoziomowy przy ul.Kazimierza Wielkiego, plac Dominikański można wysnuć wniosek, że chodzi o zdystansowanie brył kultu religijnego. Czyli pewna forma ateizmu, walki z religią. Bo jeśli parking przybiera formę zbliżoną do kościoła to przypuszczać należy, że o to chodzi. Także zasłanianie rozrzeźbionych brył kościołów prowadzi do tych samych wniosków. Czyli z tego wynika, że promotorami są siły chcące zniszczyć polską kulturę, katolicyzm, żeby nie powiedzieć sprzyjają międzynarodowemu uniwersalizmowi. Czy jest to także forma uzależniania Polski od struktur "rządu światowego"?
    Zamiast dbać o rozwój naszego narodowego dziedzictwa, niektórzy projektanci dążą do międzynarodowej "sztampy" kulturowej, aby nie można było odróżnić czy znajdujemy się w Polsce, Francji czy USA. Dlazcego np. Japończycy, mimo swoich ogromnych postępów projektują - szcególnie obiekty znaczące - w swoim narodowym stylu? Podobnie Finowie, Szwedzi czy Norwegowie. Czy ci twórcy dążą do tego abyśmy koniecznie zostali jak najszybciej nową kolonią? Takie podejście do zagadnień krajobrazów naszego kraju sprzyja oczywiście różnego rodzaju uniformistom, ateistom, masonom i innym mniejszościowym odłamom nie naszego społeczeństwa. Bo nasze społeczeństwo mimo usiłnych starań przerónych propagandystów w celu umiędzynarodowienia naszego kraju jest oporne. Wiele kataklizmów go uodporniło na takie "brudne" manipulacje "reforamtorów" od "siedmiu boleści". Wiadomo, że religia spaja społeczeństwo, dlatego manipulatorzy uderzają w te elementy naszego narodowego ducha, aby liberalne neopogaństwo w formach architektonicznych i ich lokalizacjach w Polsce mogło się przyjąć. Niektórym twórcom wydaje się, że dzieło architektoniczne można porównać z twórczością plastyczną, muzyczną czy scenograficzną i uważają, że muszą za wszelką cenę być oryginalni, nawet w błędach i nie przestrzeganiu zasad etyki zawodowej. Przekonają się za jakiś czas, że ich dzieła w odróżnieniu np. od "Kameleona" Mendelsoha będzie straszyć swoimi "chorągiewkami" czy innymi elementami scenograficznymi.
    Są we Wrocławiu zrealizowane obiekty czy zespoły na bardzo wysokim poziomie architektonicznym czy urbanistycznym, ale w nich nie stosowano jakichś form scenograficzno-propagandowych. Odzwierciedlają szczerze formę zgodną z treścią i funkcją obiektu. Np. zrealizowane osiedla na terenie ogródków działkowych przy ul.Kard.Wyszyńskiego, w pobliżu Mostu Warszawskiego ma charakter rzeczywiście utrzymanego w dobrym stylu osiedla. Także np. dwa nowo realizowane budynki położone przy ul.Boya-Żeleńskiego,ul.Berenta utrzymane są w stylu spokojnych scharmonizowanych z sąsiednią zabudową i krajobrazem otoczenia.
    Także wiele budynków nowoznoszsonych we Wrocławiu cechuje harmonijna, dobrze skomponowana z otoczeniem architektura. Że wymienię zespół budynków położonych przy ul.Wybrzeże Wyspiańskiego w sąsiedztwie Mostu Grunwaldzkiego, a głównie w pobliżu Kliniki Chorób Dziecięcych przy ul.Wrońskiego. Także zespół budynków mieszkalnych usytuowanych przy ul.Kasprowicza, róg Zawalnej i ul.Bończyka. Także zespół mieszkalny położony w rejonie ul.Nowowiejskiej-Jedności Narodowej. W odróżnieniu od tych pozytywnych przykładów, nowy budynek mieszkalny usytuowany przy ulicy Wybrzeże Wyspiańskiego nieopodal Mostu Zwierzynieckiego ma wystrój wybijający się z otoczenia sąsiednich sekcji mieszkalnych. Niestety wybija się nie w sensie pozytywnym, ale raczej negatywnym. Wyróżnia się z otoczenia nie tylko w formach architektonicznych, wystroju, ale także w zastosowanej kolorystyce. Autor taże tego obiektu chciał koniecznie się wyróżnić z otoczenia oryginalnością swoiście pojętą. nie lepszą funkcją i formą, ale znowu scenograficznymi chwytami. Zastanawiam się nad tym czy ci twórcy kontrowersyjnych form z kolei nie zastanawiają się nad tym, ze te chwyty scenograficzne, różne wątpliwej zazwyczaj, krótkotrwałe ozdoby będą według nich trwałe, jak cały budynek. Czy ich estetyka przetrwa nawet krótszy okres? Podkreślam, jeszcze po raz kolejny, że architektura to sztuka użytkowa a nie tymczasowa jak plastyka, muzyka, film czy poezja, którę można zmienić lub po prostu nie oglądać. Należy zawsze o tym pamiętać.

Strona główna