Várad ostroma (1660)
Strona | Autorzy | Nota |
[1] | [2] | Ten artykuł został przetłumaczony z Wikipedii w języku węgierskim. Treści pochodzące z Wikipedii w języku węgierskim są oparte na licencji Creative Commons 3.0 – Uznanie Autorstwa – Na tych samych warunkach. Kopiując je lub tłumacząc, należy podać ich autorów i udostępnić na tych samych warunkach. |
NotkaVárad ostroma (pol. Oblężenie Váradu) w 1660 r. miało miejsce podczas drugiej turecko-tatarskiej kampanii karnej trwającej w latach 1660–1662.[1] HistoriaPierwsza turecko-tatarska kampania karnaWraz z rozpoczęciem kampanii w Polsce (styczeń 1657), wbrew rozkazowi sułtana, 2 listopada 1657 roku György II Rákóczi został usunięty ze stanowiska książęcego przez sułtana i zastąpiony przez Ferenca Rhédeya, syna byłego kapitana Váradu (o tym samym imieniu). Parlament w Gyulafehérvár wykonał rozkaz sułtana, jednak porządek nie utrzymał się długo pod rządami nowego władcy. Zwolniony z niewoli polskiej Jerzy II Rakoczy wraz z wiernymi mu armiami oblegał i zajął Medgyes, które udzieliło schronienia Rhédeyowi, a po zmuszeniu księcia do rezygnacji, 25 stycznia 1658 roku, pomimo protestu sułtana, został wyniesiony na tron Transylwanii po raz drugi. Turcy uznali jego wielokrotne wyniesienie na tron za bunt i nie zwlekali z atakiem. Od lutego 1658 rozpoczął się skoordynowany atak turecko-tatarski. Bitwy toczone przez kolejne cztery lata pozostawiły niezatarte ślady na obliczu regionu. Wieś, która regenerowała się przez dziesięciolecia, została dotknięta bezprecedensowymi, długimi i krwawymi zniszczeniami, które zmiotły Várad oraz wiele innych wiosek, miasteczek i miasteczek targowych, które nigdy nie zostały już zasiedlone. Operacjami roku 1658 osobiście kierował wielki wezyr Mehmed Köprülü. Twierdzą transylwańskiego ruchu oporu stał się Várad, do którego przeniósł się również książę. Pierwsze starcie zakończyło się pomyślnie dla strony transylwańskiej. 26 czerwca 1658 roku w bitwie pod Lippą książę odniósł zwycięstwo nad oddziałami Paszy Budy Kenana. Jednak w sierpniu Tatarzy zajęli bezbronną Transylwanię, a we wrześniu Turcy osadzili na tronie nowego władcę w osobie Ákosa Barcsaia. 3 września główna armia osmańska, która zorganizowała się w międzyczasie, zajęła strategicznie ważny i długo oblegany zamek Borosjenő. Kapitanowie, którzy poddali zamek, wkrótce potem zostali ścięci w Váradzie za zdradę stanu. Choć sam Köprülü Mehmed nie kontynuował kampanii, czyli nie myślał na razie o oblężeniu Váradu, w związku z rozwojem sytuacji wojennej, zamek Várad również znalazł się w trudnej sytuacji. Armie tatarskie najeżdżające Transylwanię dotarły pod Várad 13 września i po tygodniowym oblężeniu, widząc siłę zamku dowodzonego przez wicekapitana Andrása Gaudiego, wycofały się z tych okolic, doszczętnie niszcząc okolicę. Armia turecko-tatarska dowodzona przez chana krymskiego Mehmeda IV Girája została odrzucona spod murów przez obrońców Varadu intensywnym ogniem armatnim. Oprócz osad zniszczonych wszędzie, od rzeki Berettyó po Körösök w poprzednich bitwach, ofiarami padły teraz obszary poza Berettyó. Pierwsza kampania karna zakończyła się we wrześniu 1658 roku. Nieudane negocjacje z sądem wiedeńskimW niezwykle poważnej sytuacji wojennej, która powstała po ataku wojsk turecko-tatarskich książę Jerzy II Rakoczy próbował zwrócić się do dworu wiedeńskiego. Najpierw wysłał jezuickiego mnicha Mátyása Sámbára do arcybiskupa Györgyego Lippaya z Ostrzyhomia, następnie odwiedził także cesarza Leopolda I ze specjalnymi wysłannikami. Wsparcie austriackie nie miało jednak większych szans, gdyż imperium Habsburgów nie chciało na razie zmieniać pokojowych stosunków z Turkami. Mimo to negocjacje odbyły się latem 1658 roku, lecz dwór wiedeński niechętnie interweniował w wojnie Transylwanii z Turcją. Zamek przygotowuje się do oblężeniaW latach 1658-1659, zwłaszcza po zdobyciu zamku Borosjenő, poza samą Transylwanią, jedynie Várad i tereny na północ od niego pozostawały pod władzą książęcą. Wojna przechyliła wcześniej delikatną równowagę, a dystans Habsburgów uwidocznił przewagę militarną Turków. Niewiele zatem pozostało argumentów przeciwko sułtanowi próbującemu oblegać Várad. Ówcześni władcy zamku i komitatu, a także sami rywalizujący ze sobą książęta transylwańscy zdawali sobie sprawę, że oblężenie jest tylko kwestią czasu i ewolucji sytuacji militarnej. To, co można było zapewnić we współczesnych stosunkach i walkach o władzę, starali się oddać, aby odeprzeć oblężenie. Sejm z maja-czerwca 1659 r. nałożył na komitaty Bihar, Kraszna, Közép-Szolnok i Máramaros obowiązek przysyłania co 2 dni wozu drewna budowlanego, a deski musiały być transportowane z Beszterców. Książę miał także obowiązek wysłać na Zamek murarzy. Parlament nakazał wzmocnienie innych zamków (np. zamku Zsáka, ale nakazał także okrążenie i fosę miasta Belényes). Oprócz tego już w maju 1658 roku wprowadzono, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, szereg środków bezpieczeństwa wewnętrznego w imię dyscypliny. Wszystkim formacjom wojskowym nakazano ścisłe przestrzeganie rozkazów. W perspektywie przedstawiono karę śmierci dla tych, którzy postępują wbrew otrzymanemu rozkazowi lub opóźniają go. Żołnierze nie mogli opuścić zamku bez rozkazu, a nawet wtedy tylko pod eskortą oficera. Oprócz kary śmierci, wojsku zamkowemu surowo zakazano zabierania czegokolwiek okolicznej ludności (oprócz tego nakazano obowiązkowe uczestnictwo w nabożeństwach religijnych, a nawet przeklinanie karane było śmiercią). Gniazdo Györgyego II. RákócziegoKsiążęca inauguracja Ákos Barcsay György II Rákóczi tego nie rozpoznał. Po wycofaniu się wojsk turecko-tatarskich ponownie wycofał się do Váradu, skąd organizował ruch oporu przeciwko nowemu księciu. Jednak stany zrezygnowały z księstwa Rakoczego w lutym 1659 roku. Ponieważ Turcy przygotowywali się do ponownego ataku i tym razem nie było wątpliwości, że celem będzie Várad, w marcu 1659 roku książę Rakoczy doszedł do porozumienia z Barcsayem i przekazał Várad nowemu władcy Transylwanii. 24 maja parlament zastąpił kapitana Váradu Ferenca Gyulaia i mianował Gábora Hallera na kapitana. Nowy pro-barcsayowski naczelny kapitan (węg. főkapitány) cieszył się jednak wyjątkowo niepopularnością, mimo że na sejmiku zwoływanym na zamku starał się przeciągnąć na swoją stronę zwolenników Rakoczego. Okazało się to niemożliwe z kilku powodów. Przyjazne Rakoczym armie nie rozproszyły się, lecz wycofały w pobliże zamku Székelyhíd. Hajdúság, podobnie jak pozostałe komitaty Partium – Szabolcs i Szatmár – w których rodzina Rakoczychposiadała rozległe majątki, odmówiły uznania rządów Barcsaya. Samo miasto Várad nie opowiedziało się jednoznacznie na korzyść Rakoczego, co wynikało głównie z obecności dużej armii transylwańskiej. Wszystko to sprawiło, że Jerzy II Rakoczy dysponował jeszcze wystarczającą siłą, tylko od niego zależało, czy zdawał sobie sprawę, jakie dalsze nieszczęścia może sprowadzić na kraj ponowne wstąpienie na tron. We wrześniu 1659 roku najechał Transylwanię ze swoimi armiami i 27 września w parlamencie Marosvásárhely został wybrany na księcia po raz trzeci. Garnizon Varad natychmiast rozpoznał w nim swojego pana i wypędził głównego kapitana Gábora Hallera, którego później rozstrzelał Pasza Köprülü Mehmed. Nowym naczelnym kapitanem został ponownie Ferenc Gyulai, niezachwiany zwolennik księcia. Osmańskie ruchy wojskowe przed oblężeniemPonowne wstąpienie na tron Jerzego II Rakoczego zostało uznane przez wielkiego wezyra Köprülü Mehmeda Paszę za otwarty bunt. Powierzył Szejdiemu Ahmedowi surowe ukaranie księcia i pomoc Ákosowi Barcsayowi. Według początków ówczesnego paszy z Budy był on urodzonym w Czerkiesach niewolnikiem, który służył paszy Egiptu, a po jego śmierci wstąpił na służbę sułtana i został uwolniony. Sułtan Mehmed IV mianował go paszą Budy w 1659 r., najechał Transylwanię w listopadzie 1659 r. na czele 17 000 armii osmańsko-tatarskich i pokonał siły Rakoczego w dwóch miejscach. Jednak ze względu na zbliżającą się zimę wycofał się pod Temesvár i dopiero wiosną następnego roku przypuścił atak. Do armii tureckiej dołączyły do tego czasu także jednostki Hüsseina Paszy z Egeru, dzięki czemu siły osmańskie powiększyły się do około 25 000 ludzi. Kampania turecka, która rozpoczeła się na początku kwietnia 1660 roku, miażdżąc wszelki opór, była jednym z najmroczniejszych rozdziałów prawie półtorawiecznych bitew pod Végvár. Tzw. bunt Szejdi-dúlás dotknął głównie północną część komitatu, hajduków, którzy lojalnie stanęli po stronie księcia. Celem było z jednej strony pokonanie hajduków, osłabienie pozycji księcia Rakoczego, z drugiej zaś przygotowanie oblężenia zamku Várad. Armia przekroczyła Körös pod Szarvas, a gdy mała armia dowodzona przez głównego kapitana Ferenca Gyulai nie odważyła się podjąć z nimi bitwy, rzucili się na bezbronną okolicę. Osmanowie między innymi wymordowali Debreczyn, spalili Szoboszló, zniszczyli zamek Pocsaj, a następnie 10 maja dokonali straszliwej masakry wśród ludności, która uciekła na bagniste wyspy otaczające zamek Székelyhíd. Następnie kampania skierowała się na południe, zniszczyła Kerekit, Bihart, Csatárt i ogólnie obszary komitatu na północ od Váradu, a następnie Transylwanię. Charakter kampanii opisuje przede wszystkim János Szalárdi, który w następujący sposób opisał okrucieństwo Turków:
Przypuszczalnie do oblężenia zamku Várad nie doszło w tym czasie tylko dlatego, że losy księcia Rakoczego nie zostały jeszcze „przesądzone” przez Turków. Jednak druga kampania karna przeprowadzona wiosną 1660 roku nie tylko prowadził Szejdi Ahmed Pasza, jako wielki wezyr dowodzący armiami tureckimi, został oddany pod dowództwo Kösze Alego, paszy Temesváru, którego mianowano serdárem, czyli głównym wodzem. To podwójne polecenie doprowadziło później do oblężenia Váradu. Śmierć Györgyego II RakoczegoPo rezygnacji Ákos Barcsay wycofał się do Szeben, a Rakoczy natychmiast rozpoczął oblężenie miasta. Po przybyciu wojsk tureckich zaprzestał jednak ataku i 22 maja 1660 roku wdał się w bitwę z główną armią turecką dowodzoną przez Szejdiego Ahmeda i Kösze Alego pod Szászfenes.[2] W bitwie, która zakończyła się całkowitą porażką, książę otrzymał poważną ranę. Ochroniarze zabrali go do Váradu, gdzie zmarł dwa tygodnie później, 7 czerwca.[3] Z ustaleń śledczych wynika, że został postrzelony w prawy bok, dźgnięty nożem w lewy bok, a na głowie miał trzy rany cięte.[4] Ciało przewieziono najpierw do Ecsed, a następnie do Sárospatak pod dowództwem kapitana Ferenca Gyulai. Decyzja głównego kapitana Váradu o towarzyszeniu zwłokom księcia okazała się poważnym błędem i miała niezwykłe konsekwencje. Zacisk Barcsaya: 1660Po zwycięstwie, Ahmed Szejdi, przydzielił sobie wyznaczonego przez Turków Barcsaya z Szebena i 28 maja umieścił go w „honorowej niewoli”, a następnie ze względu na zagrożenie epidemii przeniósł swój obóz ze śmierdzącej trupami wsi do Bonchidy, stamtąd przez Kővár (wcześniej okupowany) Ecsed pojechał z nim do Kálló, skąd ponownie jechał do Debreczyna, ale w międzyczasie porzucił ten plan ze względu na maszerującą armię Habsburgów. Barcsay dowiedział się już o śmierci Rakoczego 8 czerwca, ale - aby zapobiec możliwym działaniom Turcji - trzymał to w tajemnicy przed bejlerbejem z Budy, dopóki nie dotarł z armią turecką do Cisy. Tam Szejdi odprawił ze swojej strony Barcsaya i jego dworzan, którzy udali się do domu w kierunku Váradu. Jednak po rozkazie nowego naczelnego wodza osmańskiego serdára Kösze Alego, wyznaczonego na węgierski teatr działań wojennych, pasza z Budy również zawrócił z całym swoim obozem i ruszył za Barcsayem. Choć wkrótce pojawiająca się armia osmańska nie podjęła jeszcze próby zdobycia miasta, dawny książę transylwański, zaniepokojony atakiem tureckim, nie wkroczył po tym do Váradu, lecz rozbił obóz obok miasta. Miasto było w zasadzie bezpieczne, gdyż po klęsce pod Szaszfenes poprosili obozującego tam Szejdiego Ahmeda o świadectwo wiary gwarantujące miastu bezpieczeństwo w Bonchidzie. Udało im się w ten sposób zapobiec grabieżom i rabunkom. Niebezpieczeństwo jednak nie minęło, gdyż wraz ze śmiercią Rakoczego jego dawni zwolennicy nie zrezygnowali ze swojej opozycji politycznej i w czerwcu-lipcu ponownie rozpoczęli organizowanie się w komitacie Szatmár, Munkácsu i Nagybányi. Po trzech dniach obozowania pasza z Budy pomaszerował na południe od Váradu, a nie na północ. Następnie przestraszeni mieszkańcy Váry nie tylko trzymali się z daleka od nowej organizacji partii Rakoczego, ale także wysłali wiadomość do Transylwanii partii Barcsaya z prośbą o pilną pomoc wojskową. Dawnemu księciu, pozostającemu jeszcze pod opieką paszy budańskiego, udało się w końcu wzmocnić obronę zamku Várad, wysyłając 300 żołnierzy. Tak naprawdę stany transylwańskie nie miały szans na udzielenie znacznie skuteczniejszej pomocy. Przecież w tym czasie Barcsay i jego dwór niemal bez przerwy „odwiedzali” obóz turecki, a wkrótce spotkał się także Gábor Haller, były kapitan Varada, który przybył do Temesváru przez Várad i Borosjenő, do obozu Paszy Alego Kösze jego los.[5] Według Szerdára opuścił Drinápoly ze swoją armią 15 kwietnia:
Śmierć księcia Rakoczego w maju musiała zmienić pierwotnie wyznaczone cele, ale mało kto by pomyślał, że potem szerdár pozwoli Szejdiemu Ahmedowi „ukraść” chwałę jemu, powiernikowi budzącego postrach wielkiego wezyra Mehmeda Köprülü, a ta armia zostałaby bez łupów, wróciłaby do domu z Hódoltságból nie mając nic do roboty. [7]To prawda, na razie nie było nawet wiadomo, czy otrzymał od sułtana rozkaz podporządkowania sobie Váradu. János Bethlen wiedział, że w maju 1660 r. nie było tego rodzaju rozkazu sułtańskiego, choć sam sérdár później odrzucał wszelkie prośby pojednawcze, uzasadniając to tym, że kara dla Váradu była nieodwołalnym rozkazem sułtana.[8] Skład Zamku i obrońcy przygotowujący się do atakuArmia sérdára, Kösze Ali Pasza, wyruszyła z Temesváru w kierunku Aradu na spotkanie Szejdiego Ahmeda i Barcsaya, a następnie armia osmańska skierowała się w stronę Jenő, więc nie było wątpliwości, że ostatecznym celem kampanii będzie Várad. W tym czasie Pasza Ali chciał zmusić Gábora Hallera, byłego kapitana Váradu, do udania się do miasta i nakłonienia obrońców do poddania Váradu. Gdy doradca książęcy nie zgodził się na to, mówiono, że wbił mu w nogę 63-funtowe żelazko i pociągnął za sobą – razem z Barcsayem, którego traktowano jak zakładnika. Jednak według Szalárdiego wysłali wiadomość do Váradu za pośrednictwem Mihályego Ibrányiego, że chociaż Turcy próbują z nimi walczyć, powinni stawiać opór i się opierać. Sam Barcsay wielokrotnie potwierdzał ustnie i pisemnie, że siły nie zostaną przekazane Turkom na podstawie narzuconego przez niego rozkazu ani nawet ewentualnych tortur lub zabójstwa.[9] Dla władz Váradu nie było już wątpliwości co do zamiarów głównej armii osmańskiej. Dlatego, choć z militarnego punktu widzenia byli w niemal beznadziejnej sytuacji, to jednak zaczęli przygotowywać się do oblężenia. Według raportu Szalárdiego pierwszym krokiem było przewiezienie wystarczającej ilości żywności, amunicji i innych surowców do zamku, gdzie nie było innych strzelców poza niewielką liczbą piechoty niemieckiej, kozackiej i szemińskiej[10] Barcsaya, którą można było wzmocnić jedynie poprzez zorganizowanie i uzbrojenie mieszkańców.[11] Prawdopodobnie za sprawą losu Jenő w ostatnich dniach czerwca zdecydowano, że ludność cywilna nie zostanie wypuszczona z miasta, dopóki nie przedstawi pisemnego dowodu złożenia przysięgi obrony miasta. W dniach poprzedzających oblężenie wiemy tylko tyle, co Szalárdi ujawnia o obrońcach zamku, który twierdzi, że liczba strzelców ledwo przekraczała 900 – podczas gdy inni podawali tylko 850 – co według byłego naczelnego kapitana zamku, Gábor Haller, nie wystarczył:
Szalárdi podał również, że na zamku uwięziona była także znaczna liczba kobiet i dzieci (pominięta wzmianka ujawniła nawet, że pod koniec oblężenia liczba tych kobiet i dzieci przekroczyła liczbę uzbrojonych mężczyzn, tj. co najmniej 700, lub nawet więcej). Dowódcą obrony został Máté Balogh, mianowany z woli gminy kapitanem naczelnym (węg. főkapitánnyá), który wcześniej był zastępcą (wicekapitanem) Ferenca Gyulaia z partii Rakoczego. Wśród byłych zwolenników Rakoczego w rankingu za nim plasowali się János Rácz i Mihály Ibrányi, młodszy syn byłego wicekapitana Várada. Samodzielne dowództwo otrzymały armie obronne wszystkich pięciu bastionów oraz zespół zwany statarem, który miał za zadanie odpierać ataki piechoty wroga. Várad był stosunkowo dobrze zaopatrzony we wszystko, kronikarz wydarzenia wspomniał jedynie o braku odpowiedniej liczby broni krótkiej. Jednak artyleria zamkowa była raczej słaba i słabo wyszkolona, a także nie miała absolutnie żadnego mistrza materiałów wybuchowych, który wiedziałby, jak wykorzystać zgromadzone na zamku granaty i urządzenia wybuchowe.[13] Zamek błaga o pomocPrzed spodziewanym oblężeniem István Tisza[14] został ponownie wysłany jako posłaniec do Temesváru, mógł jednak jedynie meldować o rychłym odejściu wroga.[15] Na Węgry wysłano także posłów z prośbą o pomoc do palatyn Ferenca Wesselényiego, który na czele wojsk zbuntowanych komitatów węgierskich podbił w rękach Rakoczego zamki Szabolcs i Szatmár, a także obiecał pomoc w przypadku, gdyby ludność Váradu została chcąc natychmiast i bezwarunkowo poddać się lojalności króla Węgier Leopolda, lecz będąc jego władcą, bez rozkazu nie mógł wyruszyć z flagami komitatu i towarzyszącymi mu żołnierzami cesarskimi generała Souchesa aby chronić swój zamek. Chorwacki ban Miklós Zrínyi wyraził zagrożenie dla Królestwa Węgier w wyniku wojny transylwańskiej obrazem z eposu słynnego rzymskiego poety Wergiliusza, Eneidy:
Już w lutym 1660 roku Leopold I zwołał w Wiedniu naradę w sprawie zbliżającego się ataku tureckiego. Na podstawie raportu ambasadora w Stambule oraz opinii panów węgierskich: arcybiskupa Lippaya, palatyna Wesselényiego, sędziego krajowego Nádasdyego i bana Zrínyiego, cesarz zdecydował o wysłaniu wojsk do Felső-Magyarország (pol. Górne Węgry) w celu zajęcia komitatów Szabolcs i Szatmár, które były w rękach Rakoczego i blokują drogę Rakoczemu do ewentualnego odwrotu.[17] Ponieważ pokój hiszpańsko-francuski był już wówczas zawarty,[18] uważano, że wojna północna ze Szwedami dobiegła końca, wydawało się zatem możliwe wyprowadzenie wyzwolonych pułków weteranów Habsburgów na terytorium Węgier. W swoim piśmie z 25 lutego 1660 r. sędzia krajowy Nádasdy poinformował o tym węgierskiego „agenta” księcia Rakoczego: jego lordowska mość nie powinien oczekiwać pomocy dworu wiedeńskiego, a gdyby Turcy odnieśli zwycięstwo, byliby wobec niego jeszcze bardziej wrogo nastawieni. Armia generała Souchesa dotarła wprawdzie na linię Rakamaz i Cisy, lecz 29 czerwca 1660 roku Leopold rozkazał jedynie pomóc Váradowi, robiąc jednocześnie wszystko, aby uniknąć starcia z Turkami, a Osmanów zapewniano, że tylko te wojny zostaną sprowadzone wspólnie chronić Królestwo Węgier.[19] Jednakże zagrożenie Váradu pobudziło szlachtę węgierską do nowych działań, która coraz zdecydowaniej starała się uzyskać pomoc dla zamku od władcy. W związku z tym król Węgier i cesarz niemiecko-rzymski Leopold I zwołał kolejną konferencję w Grazu, na której dostojnicy Królestwa Węgier we wspólnych wspomnieniach stwierdzili, że jeśli Várad upadnie, Transylwania spotka surowe jarzmo tureckie podobne do dwóch rumuńskich hospodarstw (Wołoszczyzna i Mołdawia), oraz Felső-Magyarország (pol. Górne Węgry) będą w zasięgu ataków Osmanów, a tym samym prędzej czy później z pewnością poddadzą się Turkom. Aby pomóc Váradowi zaproponowali także powstanie szlachty, komitatów i hajduków, według nich wraz z oddziałami Souchesa mogli mieć już armię liczącą 25 000 osób - podczas gdy źródła arcybiskupa Lippaya szacowały armię Kösze Alego na zaledwie 14 000.[20] OblężenieOblegająca armia założyła trzy obozy. Na zachodzie, przed bramą, bejlerbej (pasza) z Karamána Csatalbasa Mustafa rozbił obóz z własnymi żołnierzami i zbudował wały obronne z pięcioma z formacjami janczarskimi (odas), aby zapobiec ucieczce. Na wschodzie szerdár Kösze Ali , Csávuszáde Mehmed z Anatolii i Hiszim Mehmed z Rumélii również zajęli pozycje z pięcioma formacjami janczarów i kilkoma działami. Pasza Dzsán Arszlán z Silistry i Pasza Sinán z Drinapoly stacjonowali na skrzydłach wraz z kolejnymi pięcioma formacjami janczarów. Szejdi Ahmed, pasza Budy, pomimo wielokrotnych wezwań, odmówił wycofania się na wały. Wraz ze swoją armią założył obóz na północ od Körös, w zewnętrznych częściach Olaszi, i stamtąd najechał: jego wojska wielokrotnie dewastowały północną część Partium na przełomie lipca i sierpnia. Najbardziej znacząca pozycja baterii oblegających znajdowała się także na północ od rzeki, na wzgórzu Szent Péter (Varada), i była kontrolowana przez Jentüra Haszana Paszę. KonsekwencjeZ chrześcijańskiego punktu widzeniaZdobycie Váradu wstrząsnęło ówczesną chrześcijańską Europą. Władca Habsburgów Leopold I był ostro krytykowany za dopuszczenie do utraty tak ważnej twierdzy. Wydarzenia po oblężeniu możemy zrekonstruować na podstawie relacji chrześcijańskich (János Szalárdi) i tureckich (Evlija Cselebi). Po podpisaniu porozumienia regulującego odwrót wycofujący się obrońcy nie mieli czasu na zabranie cenniejszych przedmiotów, takich jak materiały z archiwum Váradu i posągi królewskie (posągi naturalnej wielkości przedstawiające św. László, św. Stefana i księcia Imrego ) zostały pozostawione wraz z wieloma innymi kosztownościami.[21] Podbojowi tureckiemu, jak wszędzie na terytorium dawnego historycznego Królestwa Węgier, towarzyszyły znaczne zniszczenia podbitego terytorium, co jest prawdą, nawet jeśli wiemy, że części kraju, które niegdyś zostały zdobyte i włączone do Imperium Osmańskiego nie zostali skrzywdzeni przez potęgę osmańską, ale - jako własne terytorium - chronił je i rozwijał według własnych warunków. Jednak części Tiszántúl-Bihar znajdują się na linii ognia od ponad wieku i tylko dzięki przetrwaniu Váradu region zawsze był w stanie się zregenerować po wielokrotnych atakach tureckich. Dlatego Várad nie tylko chronił te części poza Cisą, Partium i zachodnią Transylwanią, ale także zapewnił, że dewastacja osmańska nadal będzie mogła zostać zneutralizowana i możliwa do przetrwania. Jednak napady tureckie (kampanie karne) rozpoczęte w latach 1657-1658 spowodowały większe niż kiedykolwiek straty ludzkie i materialne. Dziś nie da się dokładnie określić, ile osób zginęło i jakie zniszczenia wyrządziły temu regionowi, ale późniejsze zjawiska – praktycznie doszczętnie spalone, opustoszałe i w dużej mierze niezamieszkane komitaty, całkowite zniszczenie średniowiecznej zabudowy, niemal całkowita utrata węgierskiej ludności protestanckiej, zniknięcie bez śladu, zmiany w proporcjach etnicznych komitatów itp. - wszyscy dokładnie postrzegają jego wymiary. Sama utrata Váradu nie spowodowała tych zjawisk, bo co prawda nie był to wstrząs, który dotknął wieś w poprzednim stuleciu, ale dopełnił je i uczynił całkowicie nieodwracalnymi.[22] Z tureckiej perspektywyTureckie obchody zwycięstwa trwały trzy dni. Sérdár Ali zdjął krzyże i zgodnie z tureckim zwyczajem wręczył kaftany i inne insygnia zwycięstwa bejom, agom i innym wojownikom, którzy wyróżnili się w oblężeniu, a następnie wydał polecenie gromadzenia i podziału łupów wojennych oraz wybrania tej części, która należał do sułtana. Ali natychmiast wydał polecenie naprawy uszkodzonych bastionów i odcinków murów, a także oczyszczenia wału zamkowego, do którego natychmiast zawrócił wodę ze strumienia Hévjó (Pece). Część sułtana została przewieziona do Stambułu przez ozdobną eskortę wraz z protokołem zwycięstwa, który przedstawiał wydarzenia w ich zwięzłości i smutnym pięknie:
Dwór sułtana zdawał sobie sprawę ze znaczenia zdobycia Váradu i przez cały czas uważnie obserwował oblężenie zamku. Zwycięstwo zwiastowały dekrety sułtańskie w całym imperium, które przez kolejne tygodnie obchodzono wszędzie na terytoriach zależnych od Turków. O tym we wrześniu Mehmed IV miał to w kilku swoich listach. Wczesną jesienią, w kolejnych tygodniach po oblężeniu, Kösze napisał do Sérdára Alego (naczelnego wodza), z jednej strony przesyłając mu błogosławieństwo, jego paszom, bejom i żołnierzom, a z drugiej z drugiej strony oznajmił, że wydał polecenie zorganizowania obchodów zwycięstwa na terytorium imperium. Wydarzenia te wspominał także turecki kronikarz Hassán Vegihi. Niedługo potem sam sułtan wezwał Alego do zorganizowania podobnych uroczystości w prowincjach Węgier i Bośni.[23] Próby odzyskania VáraduPo raz pierwszy w 1664 László Rákóczi próbował odbić Várad, ale nie udało mu się. Pezypisy
Źródło
|
|