Harmonia a dysharmonia
Podstawą wszelkiej kompozycji jest harmonia.
Tak jest nie tylko w dziedzinie architektury ale w każdej twórczości artystycznej.
Tak zwane mody i fajerwerki szczególnie w architekturze z czasem przestają
zachwycać i stają się zbędną, a często nielogiczną i nierzadko niefunkcjonalną
scenografią. Architektura w odróżnieniu od np. scenografii, filmu czy innych
dziedzin sztuki, jak plastyka, muzyka, które nie mają charakteru sztuki
użytkowej. Architektura jest niestety sztuką użytkową i o tym niektórzy
twórcy zapominają. Nie można jej jak np. muzyki czy scenografii usunąć
z krajobrazu, jeśli stanie się mniej modna, tzn. opatrzy się itd.
Mieliśmy przykłady z mody pochyłych ścian
czy kopniętych brył budynków. Obecnie wyglądają jak dziwolągi, szpecąc
otoczenie. Nie wspominając o nonsensach funkcjonalno-użytkowych. Np. szereg
budynków z pochyłymi ścianami zalewane są wodą ściekającą po ich elewacjach,
mróz robi swoje tak, że te budynki zamiast cieszyć oko szpecą (vide sanatorium
w Lądku Zdroju). Wchodzi tu w rachubę także wielka pycha niektórych twórców.
Uważają, że są lepsi od twórców tych niejdnokrotnie wybitnych dzieł, które
przez wiele wieków zachwycały i nie znudziły się nigdy, jak np. wiele kompozycji
kościołów i innych budynków tworzonych przez wibitnych twórców. Niestety
o podobnych dziełach, niektórych obecnych twórców, którzy za wszelką
cenę chcą wyryć swoje piętno, ale przez chwyty czysto, niestety scenograficzne.
Kadra profesorska prof.prof. Dąbrowski T.,
Kupiec Zb., Czarnecki W., Frydecki A., Dąbrowski T., Wróbel T. i inni,
która mnie kształciła i kolegów w czasie powojennym, wpajała nma główne
zasady kształtowania przestrzennego na zasadzie harmonii z otoczeniem.
Były to zresztą zasady o długich tradycjach stale obowiązujące przez całe
wieki historii cywilizacji. Podstawą tych zasad była reguła, że projketowany
element, w tym obiekt czy zespół przestrzenny, architektoniczny, urbanistyczny,
kompozycji zieleni powinien być dostosowany do otoczenia, liczyć się ze
stanem zastanym, harmonizować. Np. odnośnie kościołów gotyckich była to
zawsze przestrzenna zasada, że otoczenie kościoła może być "obudowane"
stosunkowo ciasno ale musi to być zabudowa skromna, nie konkurująca z zasadniczą
dominantą architektoniczną otoczenia, którą w danym przypadku stanowi kościół.
Zresztą, szczególnie kościoły gotyckie, jak wiadomo miały bogato rozrzeźbione
bryły, dla których należało tworzyć naturalne tło, zarwno w bryłach, jak
i w kolorystyce. Ponadoto obowiązywała zawsze zasada niekonkurowania z
główną dominantą architektoniczną. Dlatego wysokość zabudowy była w takich
sytuacjach zawsze ograniczona.
Przypomnijmy z historii jak wielki był hałas
przy zaprojektowaniu i realizacji Wieży Eifla w Paryżu. Echo tych burzliwych
dyskusji odbiło się w całym cywilizowanym świecie. Do dziś toczą się spory
na ten temat. Mimo tego, że obiekt ten stanął nie obok np. kościoła gotyckiego
czy innej znaczącej dominanty architektonicznej. Natomiast u nas we Wrocławiu
zaskakują co jakiś czas coraz to nowe pretensjonalne obiekty nie liczące
się w ogóle z otoczeniem i środowiskiem. Że wymienię przykładowo "Solpol"
przy ulicy Świdnickiej. Usiłuje on konkurować z gotyckim kościołem, który
w tym ciągu jest bardzo znaczącą dominantą. Przez swój małomiasteczkowy,
żeby nie powiedzieć "odpustowy" wystrój tego nowego obiektu świadczy niestety
o wielkiej pysze jego twórców, akceptujących i zatwierdzających ten kontrowersyjny
w tym miejscu obiekt. Zaznaczam, że nie krytykuję tego obiektu jako takiego,
tylko uważam, że jest skandalem umieszczenie go w takim otoczeniu. Gdzie
indziej, gdzie odbywają się imprezy o charakterze propagandowo-handlowym,
np. w małych miastach w nowych centrach handlowych taki obiekt mógłby być
usytuowany reklamując nie tylko sprzedawany towar, ale także jego twórców
zaznaczających swoją obecność. Weźmy dla przykładu wcześniej projketowane
i zrealizowane obiekty o tej samej lub podobnej funkcji. Projektowane przez
wybitnych architektów o światowej renomie, jak np. "Kameleon" usytuowany
przy ul.Szewskiej autorstwa Mendelsohna czy Powszechny Dom Towarowy przy
ul.Świdnickiej lub nawet Domy Towarowe "Centrum" w Warszawie. Mimo bardzo
wysokich walorów użytkowych czy kompozycyjnych odznaczają się powagą, spokojem
i monumentalnym, pięknym harmonijnym wystrojem architektonicznym. Nie ma
tam żadnych chwytów reklamowych w formie drobnomieszczańskich i pretensjonalnych
"chorągiewek" czy innych wątpliwej jakości w tym otoczeniu chwytów scenograficznych.
Taki obiekt powinien być skromnym tłem dla śasiedniego kościoła. W swojej
prostej bryle nie powinien konkurować z rozrzeźbioną bryłą jak sąsiedni
kościół, ale być np. lustrzanym tłem, w którym odbijałby się obraz kościoła.
Podobnie pretensjonalną kompozycją odznaczała
się opracowana przez tego samego autora/rów/ kompozycja zagospodarowania
przestrzennego trójkąta terenu przy ul.Sienkiewicza w pobliżu pl.Bema (na
szczęście jeszcze nie zrealizowana). Proponowany agresywny obiekt w formie
pochyłego "bunkra" w otoczeniu najwyższej klasy zespołu zabytkowego Ostrowia
Tumskiego, w tym Katedry, kościoła św.Krzyża i wielu zabytków najwyższej
klasy, stanowiłby antykulturalne wyzwanie do nieuznawania żadnych autorytetów
w żadnej dziedzinie. Ten w/w "pochyły bunkier" zasłaniałby cały piękny
zespół Ostrowia Tumskiego, przekreślając jego zarówno architektoniczne,
urbanistyczne, a także historyczne znaczenie tego miejsca w rozwoju miasta
Wrocławia.
Podobnie jak była kiedyś lansowana koncepcja przeprowadzenia
głównej przelotowej trasy przez pl.Nowy Targ, a następnie przez zespół
mostów nieopodal Ostrowia Tumskiego.
Wiąże się z tym niesławne wyburzenie zespołów zabytkowych młynów. Jest
to moim zdaniem nie tylko działanie na zasadzie antykultury ale może być
w pewnych przypadkach godne nawet określenia mianem działań barbarzyńskich.
Jakby tego bylo mało w dalszym ciągu społeczeństwo Wrocławia jest niespodziewanie
zaskakiwane coraz to nowymi kontrowersyjnymi realizacjami. Że wymienię
wstępnie realizację zabudowy pl.Dominikańskiego. Ale o tym w następnym
artykule.
Świat, jak wiadomo oprócz okresów rozwoju i rozkwitu
przeżywa różne kataklizmy w kulturze i sztuce. Zawsze były i są różne działania
grup np. "młodych gniewnych", którzy zamiast niejednokrotnie windować na
najwyższy poziom daną dziedzinę sztuki, niejednokrotnie usiłują zniszczyć
stary dorobek nie uznając go, stwarzają często nie do przyjęcia surogat
lub całkowity dysonans.
Czy np. rodzaj muzyki wywołującej nawet zbrodnicze
instynkty można uznać za postęp?!
Nieuznawanie starych autorytetów nie jest jeszcze źródłem postępu i
nowatorstwa. Trzeba naprzód dobrze opanować ogóne zasady harmonijnej kompozycji
a nie za wszelką cenę chcieć się wyróżniać z otoczenia i robić inaczej.
Dlaczego np. wspomniany obiekt Mendessohna mimo swej prostoty i umiaru
w użytych elementach wyróżnia się. Decydują o tym m.in. harmonia, proporcje
i inne klasyczne zasady, które wymyślono w starożytności i średniowieczu
i sprawdzone przez całe wieki, a nie propagowane scenograficzne chorągiewki
i ekstrawaganckie chwyty czy kolorki. Można to robić na zasadzie prób i
błędów, ale nie w centrach współczesnych dużych miast i w najbardziej eksponowanych
miejscach krajobrazu miejskiego, tym bardziej zabytkowych. Jeśli takie
rozwiązania przyjęto na podstawie konkursów to tym bardziej jest tragiczne
i powinno przynosić odpowiednie skutki. Bo to świadczy nie tylko o błędach
autorów tych rozwiązań, ale jeszcze gorzej bo daje dowody o niekompetencji
zespołów sędziowskich. To znaczy, że dobierano niekompetentny skład sędziowski.
Wartoby wyciągnąć nareszcie wnioski z tych bardzo smutnych faktów!
Strona główna